Kiedy niemalże opadła mgła po koronawirusowych potyczkach, świat zobaczył zgliszcza wojny i szybujące w górę ceny surowców. Jak ta sytuacja odbije się na branży kurierskiej oraz ściśle z nią związanej branży e-handlu?
Polski rynek kurierski to sektor składający się z wielu zróżnicowanych podmiotów, zarówno oddziałów firm działających międzynarodowo, jak i mniejszych podmiotów. Zwiększające się koszty są ciosem zarówno dla jednych, jak i drugich. Marżowość drastycznie spada, a klienci odczuwają to w rosnących cenach.
Lata wzrostu i… zamrożenie branży?
Wzrosty w segmencie przesyłek kurierskich odnotowywane są od 2019 roku, a kolejny rok okazał się być rekordowy, raporty wskazują wzrost wolumenu przesyłek na poziomie nawet 200 mln sztuk w porównaniu z rokiem poprzednim. 2021 nie dotrzymał co prawda kroku poprzednim wzrostom, ale jego wynik również okazał się być imponujący. Jeszcze na początku bieżącego roku eksperci przewidywali kolejne wzrosty, jednak kolejne miesiące przygasiły nieco optymizm analityków. Początkowe piki w branży spowodowały również zwiększone zainteresowanie usługami kurierskimi, co zaowocowało powstaniem nowych podmiotów upatrujących sukcesów i szybkich zarobków. Jak te małe i większe podmioty poradzą sobie z galopującymi cenami na rynku?
Jedna paczka – zainwestowane miliony
Kiedy odbieramy paczkę z rąk kuriera, nie dostrzegamy tego, co dzieje się za jego plecami: tysięcy pracowników, hal, magazynów, transportów, procesów operacyjnych i logistycznych. Nie widzimy też wielomilionowych inwestycji, które są niezbędne, aby poszerzać zakres usług i dotrzymywać kroku klientowi, który oczekuje ekspresowej i wygodnej dostawy. Czy firmom uda się wdrożyć strategię rozwoju w takim zakresie, jak oczekiwano, przy coraz wyższych kosztach, które muszą ponosić?
– Rozwój branży e-handlu to swego rodzaju koń pociągowy dla usług kurierskich. Polacy znacząco zmienili swoje preferencje zakupowe, bowiem szacuje się, że aż 77% internautów dokonuje zakupów online. Dla nas, reprezentantów branży kurierskiej, oznacza to kolejne inwestycje w celu doskonalenia procesu dostawy ostatniej mili. Wiąże się z tym m.in. rozbudowa sieci urządzeń nadawczo-odbiorczych, która nie tylko skraca czas doręczenia przesyłki, ale również ma na celu wdrożenie polityki proekologicznej dla sektora logistycznego. Jest to również inwestycja uzasadniona ekonomicznie, dzięki dostawie do punktów PUDO zmniejszone są koszty operacyjne – mówi Piotr Kocoń ze Świata Przesyłek.
Inwestycje, o których mowa, firmy budżetują wielotorowo i nierzadko wiąże się to ze zwiększeniem ceny usług. Warto również zwrócić uwagę na strukturę samego łańcucha logistycznego, w którym bierze udział wiele podmiotów, a na każdy z nich bezpośrednio oddziałują ceny surowców oraz zwiększone koszty pracownicze.
Rdzewiejący łańcuch dostaw
Inwestycje, które mają strategiczne znaczenie dla firm wiszą niemalże na włosku. W teorii mają popchnąć firmy ku nowemu, a w praktyce większość działań przypomina balans na linie zawieszonej nad urwiskiem. Łańcuch dostaw, nadszarpnięty przez pandemię i obecną sytuację geopolityczną przypomina stary, wiejski łańcuch prowizorycznie zreperowany w kilku miejscach. Kiedy już na początku procesu brakuje podstawowych surowców, chociażby takich jak stal, dalsze kroki są niemożliwe do wykonania
– Brakujące materiały to jeden z problemów. Kolejnym jest brak pracowników, a zatem również kierowców, brak możliwości organizacji transport. Prowadzenie projektów to bardziej próba ich ratowania niż strategicznego zarządzania, a proces ten przypomina bieg przez płotki, które dla niektórych są przeszkodami nie do pokonania. Inwestorzy ratują się szukaniem alternatywnych rozwiązań, nawiązując kontakty z producentami czy też dystrybutorami z innych krajów. Jednak uruchomienie takiego procesu wiąże się nierozerwalnie z kosztami. Import surowców z odległych rynków sprawia, że mnożone są koszty operacyjne i transportowe. Sytuacja, o której mówimy, odbija się na gospodarce, siejąc niemalże spustoszenie w różnych branżach. Spekulowanie rosnących wynikach finansowych w branży kurierskiej to mrzonka – podsumowuje Piotr Kocoń.
Optymizm w raportach
Wiele raportów dostępnych na rynku wskazuje niezmiennie rosnące wartości wolumenów oraz przychody firm kurierskich. Trend ten utrzymuje się od 2019 roku, co wskazuje najnowszy raport UKE: 2019, 2020 i 2021 rok to odpowiednio 440, 635 i 776 milionów sztuk przesyłek. Rosną również przychody w branży: od 5181,1 mln w 2019 do 8197,7 mln w 2021. Jak zatem uplasuje się 2022 rok w przyszłorocznych raportach?
– Utrzymanie tego typu wzrostów możliwe jest wyłącznie przy odpowiedniej polityce cenowej, a to oznacza podwyżki dla klienta końcowego. W trudnej sytuacji są te podmioty, które zdecydowały się na współpracę wyłącznie z jednym podwykonawcą, bowiem są uzależnieni cenowo od jednego operatora – zauważa Piotr Kocoń.
Czy optymizm towarzyszący ekspertom jeszcze na początku tego roku utrzyma się przez kolejne miesiące? O ile branża kurierska, jako całość, jest w stanie poradzić sobie ze stojącymi przed nią wyzwaniami, to warto zwrócić uwagę na fakt, że skutki odczują zarówno nadawcy, jak i odbiorcy. Czy jest na to rozwiązanie?
W dywersyfikacji siła
Rosnące ceny przesyłek krajowych, a przede wszystkim zagranicznych, dla firm zajmujących się w e-handlem to twardy orzech do zgryzienia. Klient końcowy, coraz częściej analizujący opłacalność swoich transakcji, zacznie szukać oszczędności, którym może być zakup w placówce stacjonarnej. Co zatem z firmami, które rozpoczęły działalność na międzynarodowych, elektronicznych platformach sprzedażowych i mają swoje sklepy online?
– Wraz ze wzrostem cen usług kurierskich i pocztowych zauważamy wzmożoną praktykę dzielenia wolumenów wśród klientów. Chcąc ograniczyć koszty, firmy zaczęły doceniać dywersyfikację. Plusem brokerów kurierskich jest to, że jesteśmy w stanie przejąć cały wolumen, ale jednocześnie podzielić go wraz z klientem tak, aby dobrać ofertę pod specyfikę jego przesyłek, oszczędzając jednocześnie od 20 do 30%. Klienci zaczęli również aktywować nowe rynki, które do tej pory były przez nich pomijane ze względu na chociażby dużą rentowność na głównych i najbardziej popularnych kierunkach. Przedsiębiorcy z nadzieją patrzą na wzrosty w e-handlu w Rumunii czy na Węgrzech – dodaje ekspert.
Jak branża kurierska i pocztowa zostanie podsumowana w przyszłorocznych raportach? Na twarde dane musimy poczekać do 2023 roku. Galopująca inflacja, sytuacja geopolityczna, braki w łańcuchach dostaw oraz drożejące surowce mogą zastopować rozpędzony rynek i wstrzymać wiele inwestycji.