Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w kwietniu zeszłego roku aż 61,3% sprzedaży w grupie tekstyliów, odzieży i obuwia dokonywane było przez internet. Później oczywiście udział ten stopniowo malał, notując w sierpniu poziom 15,7%. Niemniej jednak w listopadzie, gdy sklepy w galeriach były zamknięte, ponownie wzrósł, osiągając wartość 35,4%. Im lepiej będziemy sobie radzić z pandemią, tym ruch w galeriach handlowych będzie większy i udział sprzedaży online w całkowitej sprzedaży detalicznej nie będzie z pewnością tak okazały, chociaż na pewno nie wróci już do poprzedniego, mniejszego niż 10% poziomu i ulegnie istotnemu przeobrażeniu.

Nowy model sprzedaży
Według badania KPMG i niemieckiego EHI Retail Institute, w 2030 roku będziemy kupowali odzież przez internet równie często jak w sklepach stacjonarnych, mimo że w zeszłym roku średni udział kanału online nie przekraczał 25%. Ponadto nie wystarczą już wydające się dzisiaj standardem usługi BOPIS (buy online, pickup in store), BORIS (buy online, return in store), czy pełne wdrożenie usługi omnichannel, pozwalające na zakup w dowolnym miejscu i czasie produktu u tego samego przedsiębiorcy, po tej samej cenie. (Nawiasem mówiąc, wiele firm chwali się swoim modelem omnichannel, choć cały czas uparcie stosuje różną politykę cenową dla asortymentu kupionego w sklepie stacjonarnym i przez internet).
Według badania KPMG i niemieckiego EHI Retail Institute, w 2030 roku będziemy kupowali odzież przez internet równie często jak w sklepach stacjonarnych, mimo że w zeszłym roku średni udział kanału online nie przekraczał 25%.
Staniemy się świadkami rozwoju usługi connected retail, wejścia pod strzechy re-commerce, przeformatowania sklepów stacjonarnych w multimedialne punkty będące jednocześnie centrami zwrotów, lokalizacjami dla fulfillmentu, miejscem dla personalizacji produktów, a być może nawet wdrożeniem przepisów regulujących obieg odzieży w sposób podobny do elektroniki. Jak sprosta temu logistyka i jak bardzo będzie musiała dostosować się do zmieniającego się rynku? Z pewnością będzie to czas pełen wyzwań i intensywnych zmian, nie tylko w zakresie rozdrobnienia łańcucha dostaw i konieczności stworzenia chociażby sieci punktów fulfillment w lokalizacjach w galeriach handlowych, ale też w ramach stworzenia oferty ekspresowych dostaw, nawet w ciągu dwóch-trzech godzin od złożenia zamówienia.
Przeformatowanie logistyki
W pierwszej kolejności logistyka musi sprostać wyzwaniom związanym z omnichannel. Łańcuch dostaw dla branży odzieżowej nie będzie już pionowym połączeniem producenta, dystrybutora, magazynu centralnego i sklepów stacjonarnych. Już w tej chwili są to naczynia połączone, rozbudowane o sieć magazynów lokalnych, magazynów e-commerce i oczywiście centrów zwrotów. Poza tym dochodzą jeszcze kurierskie sortownie, punkty PUDO (pick-up drop-off) i automaty paczkowe. Niemal każdy przedsiębiorca posiadający zarówno sklepy stacjonarne, jak i prowadzący sprzedaż internetową gwarantuje swoim klientom możliwość zakupu, odbioru i zwrotu w dowolnym jego punkcie. Pamiętajmy jednak, że dojrzały rynek e-commerce cechuje się coraz większym udziałem platform handlowych, zwanych marketplace. Tylko w 2019 roku na niemieckim rynku online, udział sprzedaży poprzez platformy handlowe wyniósł 47% i rośnie najszybciej ze wszystkich kategorii (nawet 19,1% kwartalnie). Nie ma co prawda oficjalnych danych dotyczących udziału sprzedaży poprzez takie platformy w Polsce, niemniej jednak bardzo silna pozycja Allegro, rosnący udział Ali Express i nieuchronne wejście Amazona, a także istniejące już i wystarczająco silne w Polsce Zalando i AboutYou świadczą, że wskaźnik ten również będzie szybował dynamicznie do góry. Dlatego właśnie omnichannel nie jest już lekiem na całe zło i będziemy mogli coraz częściej spotykać na swojej zakupowo-logistycznej drodze nowe udogodnienie nazywane connected retail.
Jest to odpowiedź platform zakupowych na oferty omnichannelowej strategii podmiotów, które posiadają zarówno sklepy stacjonarne, jaki i prowadzą handel internetowy. Każdy sklep stacjonarny może wpiąć się do takiej sieci i sprzedawać produkty ze swojej oferty. Zamówienie wpływa do sklepu automatycznie, gdy zapasu nie ma akurat w standardowej ofercie platformy, bądź też wymagany jest inny termin dostawy. Sprzedawca pakuje wtedy i wysyła towar zgodnie ze standardami platformy, generując dodatkowy przychód. Zakres asortymentu i ceny określane są przez sprzedawców. To również oni kontrolują stan magazynu. Kwestie marketingowe, obsługi klienta i przetwarzania płatności pozostają w gestii marketplace’u.
Dostawy bezpośrednio od producenta

Rozwój connected retail i jego komplementarność w stosunku do strategii omnichannel będzie miał też niebagatelny wpływ na rozwój dostaw tego samego dnia. Polscy konsumenci są najbardziej niecierpliwymi kupującymi w Europie i podczas, gdy za naszą zachodnią granicą firmy ograniczają dostawy Same Day Delivery z powodu braku popytu, Polacy są gotowi nawet dopłacić do tego, aby otrzymać towar tak szybko, jak to możliwe. Z tego właśnie względu coraz bardziej popularne są dostawy realizowane nie tylko przez największe firmy kurierskie, lecz również przez podmioty specjalizujące się w tzw. rozszerzonym curbside pickup, w ramach którego kurierzy dostarczają zamówienia do lokalizacji znajdujących się w tej samej dzielnicy lub
mieście w ciągu nawet 30 minut od złożenia zamówienia. Dotyczy to nie tylko zakupów spożywczych, których dostawa w taki właśnie sposób kwitnie niesamowicie w ostatnim roku, ale także odzieży i obuwia. Już dziś, w 35 aglomeracjach internetowy sklep e-obuwie.pl jest w stanie dostarczyć swoim klientom towar w ciągu 60-90 minut od złożenia zamówienia, korzystając właśnie z pomocy takich firm oraz z sieci swoich sklepów stacjonarnych, które pełnią również funkcje centrów microfullfillment, mogących pomieścić nawet ponad 100 tysięcy par obuwia, podczas gdy w tradycyjnym sklepie z obuwiem jest ich kilkaset. W podobny sposób dostawy na terenie Warszawy oferuje Allegro. Wszystko dzięki temu, że paczki nie trafiają do centralnych sortowni, a są dostarczane niemalże bezpośrednio od sprzedającego do kupującego.
Bez względu na to, czy będziemy korzystać z rozwiązań omnichannel i dokonamy zakupów u sprzedawcy posiadającego rozległą sieć salonów sprzedaży i sklep internetowy, czy też skorzystamy z oferty connected retail składając zamówienie na platformie sprzedażowej i otrzymując towar od detalisty prowadzącego sklep nawet na naszym osiedlu, musimy mieć świadomość, że sklepy nie pozostaną już tylko miejscem zakupów. Będzie to nowoczesne miejsce działające na styku sprzedaży, marketingu, logistyki, a nawet lekkiej produkcji, jak na grafice poniżej.

Za pośrednictwem pojazdów AGV
Na pierwszy rzut oka grafika wydaje się być futurystycznym projektem nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością, ale właśnie tak ma wyglądać sklep z odzieżą już w 2030 roku. Oprócz standardowych regałów i wieszaków z ubraniami, lokalizacja będzie też posiadała mini magazyn, z którego dostawy będą realizowane za pośrednictwem dronów, bądź pojazdów AGV (autonomous guided vehicle).
Jest to wizja jak najbardziej realna, tym bardziej, że całkiem niedawno Amazon uzyskał zgodę amerykańskiej Federalnej Administracji Lotnictwa Cywilnego (FAA) na uruchomienie dostaw towarów zakupionych przez klientów za pomocą autonomicznych dronów poprzez swoją spółkę Amazon Prime-Air, która chce realizować wizję 30-minutowych dostaw. Warto też wspomnieć, że Amazon jest już trzecią spółką, która takie zezwolenia uzyskała. Wcześniej analogiczne pozwolenia otrzymała spółka należąca do Google (Alphabet), a także firma kurierska UPS.
Dostawy za pośrednictwem pojazdów AGV to również możliwy scenariusz. Zeszłego roku na ulice Wuhan wyjechały dziesiątki takich pojazdów, które dostarczały zamówienia użytkownikom chińskiego marketplace’u JD.COM. Projekt okazał się na tyle pomyślny, że pojazdy te funkcjonują już w 10 kolejnych miastach, między innymi w Pekinie i Szanghaju. Roboty wyposażone są w niezliczone ilości kamer i sensorów, potrafią ponadto wysyłać notyfikacje tekstowe do oczekujących na dostawę klientów, którzy mogą otworzyć pojazd za pomocą specjalnego kodu i pobrać swoje zamówienie.
Sklepy z centrami zwrotów
Nieodzownym elementem logistyki odzieży są oczywiście zwroty. W zależności od tego, jakie badania przytoczymy, sięgają one od 20% do nawet 70% obrotu rynku mody. Z tego właśnie powodu nowoczesne sklepy staną się małymi centrami zwrotów, w których będziemy mogli oddać zamówienie i szybko otrzymać zwrot gotówki. Pomimo tego, że możemy już dzisiaj dokonać zwrotu zamawiając do domu kuriera, bądź zostawić przesyłkę w jednym z kilkunastu tysięcy punktów PUDO, nadal zwrot w punkcie sprzedaży jest jednym z najpopularniejszych sposobów. Ponieważ powierzchnie sprzedażowe będą w przyszłości ograniczone na rzecz logistycznych, a nawet lekkiej produkcji i personalizacji zamówień, sklepy zostaną wyposażone w mini powierzchnię służącą kontroli jakości i drobnym usługom kreującym wartość dodaną, aby zwrócony towar jak najszybciej przywrócić do sprzedaży i dokonać zwrotu należności klientowi.
Logistyka mody w 2030 roku będzie więc w znacznie większym stopniu niż obecnie skupiała się na rozbudowanej sieci logistycznej. Zamówienia ostatecznych klientów wysyłane będą nie tylko z centrów dystrybucyjnych będących sercem logistyki danej firmy, ale również z jej największych sklepów stacjonarnych spełniających w przyszłości rolę punktów micro
fulfillment. Bardzo podobnie sprawa wyglądać będzie w przypadku zakupów na platformach handlowych, które angażując małe sklepy detaliczne staną się bliższe klientowi. Nie wolno też zapominać o re-commerce i ogromnym potencjale tego segmentu. Już za kilkanaście lat będzie on większy, niż rynek fast fashion, a co za tym idzie, centra logistyczne będą musiały stać się zorganizowanymi miejscami do przeprowadzania klasyfikacji, wyceny i tzw. refurbishmentu, który przygotuje towar pre-owned do wprowadzenia go ponownie do obrotu.

Damian Kołata
E-Commerce Operations Director
Poland / Eastern Europe, FIEGE