Kurier w szpilkach

C

08-03-2013

  Zawód kuriera do najłatwiejszych z pewnością nie należy. Są jednak kobiety, których to nie odstrasza. Mimo wielu trudności udaje im się pogodzić pracę z życiem rodzinnym i rozwojem własnych zainteresowań. Jaki jest klucz do sukcesu?     - Przede wszystkim lubię, to co robię, a w takiej sytuacji łatwiej jest wykonywać obowiązki zawodowe. Gdy praca daje satysfakcję, łatwiej też o szczęście prywatne, bowiem nie przynosi się do domu niepotrzebnych napięć i frustracji - mówi Marta Jóźwiak, kurierka Siódemki z Lublina. Poza tym jestem kobietą, więc dobrą organizację mam we krwi. Jednak umiejętne zarządzanie pracą to niejedyna cecha kobiet, która pomaga dobrze wywiązywać się z obowiązków kuriera. Przełożeni to doceniają - dodaje. - W pracy płeć ma znaczenie drugorzędne. Szukamy przede wszystkim osób z konkretnymi umiejętnościami, dlatego zarówno kobiety jak i mężczyźni mają takie same szanse na zostanie kurierem - stwierdza Marcin Kruszyński, PR manager Siódemki. W naszych barwach jeździ już kilkadziesiąt kobiet. Ich zaradność, odpowiedzialność, wysoka kultura i urok osobisty to cechy, które doceniają klienci. Zawsze uśmiechnięte i życzliwe, są najsympatyczniejszą wizytówką naszej firmy. Kobiety decydują się na pracę w zawodzie kuriera z różnych względów. Niektóre po prostu lubią jeździć samochodem i mieć kontakt z innymi ludźmi. Inne, chcąc sprawdzić się w męskim świecie, traktują swoje zajęcie jako wyzwanie. Jeszcze inne, jak Marta Ciszczoń-Dylewska, kurierka Siódemki z Włocławka, została zachęcona przez swojego męża, który ze względu na rosnącą liczbę zleceń, nie był w stanie dłużej działać w pojedynkę. Wkroczenie w męski świat nie jest proste - kobieta musi udowodnić swój profesjonalizm, żeby obalić wiele stereotypowych wyobrażeń. Najbardziej powszechny jest chyba mit "baby za kierownicą". - Codziennie przemierzam dziesiątki kilometrów, a po mieście poruszam się ze zdwojoną ostrożnością. Przede wszystkim liczy się bezpieczeństwo - moje, innych uczestników ruchu oraz przesyłek. Dlatego wszelkie zaczepki traktuję z przymrużeniem oka. Gorszy od "baby za kierownicą" jest "niedzielny kierowca" albo pan w kapeluszu - śmieje się Marta Ciszczoń-Dylewska, przyznając, że w pracy najczęściej spotyka się jednak z życzliwością.  

 

7womanZawód kuriera do najłatwiejszych z pewnością nie należy. Są jednak kobiety, których to nie odstrasza. Mimo wielu trudności udaje im się pogodzić pracę z życiem rodzinnym i rozwojem własnych zainteresowań. Jaki jest klucz do sukcesu?

PROMOCJA

PROMOCJA

 

 


– Przede wszystkim lubię, to co robię, a w takiej sytuacji łatwiej jest wykonywać obowiązki zawodowe. Gdy praca daje satysfakcję, łatwiej też o szczęście prywatne, bowiem nie przynosi się do domu niepotrzebnych napięć i frustracji – mówi Marta Jóźwiak, kurierka Siódemki z Lublina. Poza tym jestem kobietą, więc dobrą organizację mam we krwi. Jednak umiejętne zarządzanie pracą to niejedyna cecha kobiet, która pomaga dobrze wywiązywać się z obowiązków kuriera. Przełożeni to doceniają – dodaje.


– W pracy płeć ma znaczenie drugorzędne. Szukamy przede wszystkim osób z konkretnymi umiejętnościami, dlatego zarówno kobiety jak i mężczyźni mają takie same szanse na zostanie kurierem – stwierdza Marcin Kruszyński, PR manager Siódemki. W naszych barwach jeździ już kilkadziesiąt kobiet. Ich zaradność, odpowiedzialność, wysoka kultura i urok osobisty to cechy, które doceniają klienci. Zawsze uśmiechnięte i życzliwe, są najsympatyczniejszą wizytówką naszej firmy.


Kobiety decydują się na pracę w zawodzie kuriera z różnych względów. Niektóre po prostu lubią jeździć samochodem i mieć kontakt z innymi ludźmi. Inne, chcąc sprawdzić się w męskim świecie, traktują swoje zajęcie jako wyzwanie. Jeszcze inne, jak Marta Ciszczoń-Dylewska, kurierka Siódemki z Włocławka, została zachęcona przez swojego męża, który ze względu na rosnącą liczbę zleceń, nie był w stanie dłużej działać w pojedynkę.


Wkroczenie w męski świat nie jest proste – kobieta musi udowodnić swój profesjonalizm, żeby obalić wiele stereotypowych wyobrażeń. Najbardziej powszechny jest chyba mit “baby za kierownicą”.


– Codziennie przemierzam dziesiątki kilometrów, a po mieście poruszam się ze zdwojoną ostrożnością. Przede wszystkim liczy się bezpieczeństwo – moje, innych uczestników ruchu oraz przesyłek. Dlatego wszelkie zaczepki traktuję z przymrużeniem oka. Gorszy od “baby za kierownicą” jest “niedzielny kierowca” albo pan w kapeluszu – śmieje się Marta Ciszczoń-Dylewska, przyznając, że w pracy najczęściej spotyka się jednak z życzliwością.

 

fb_like

Zobacz także

C

Najnowszy numer

C
TSL Biznes 04/2021
Truck & Van 03/2021

Zapisz się do newslettera

C

Czytaj TSL biznes za darmo! Zapisz się do newslettera.

C