Odpowiadając za niemal 8% międzynarodowego ciężarowego transportu towarów, Polska znajduje się w pierwszej trójce krajów Unii Europejskiej, które realizują najwięcej takich przewozów – zaraz za Niemcami (28,4 proc.) i Francją (18,9 proc.) . O dobrej kondycji polskich firm transportowych świadczą także ich wyniki finansowe – w 2017 r. wzrost dochodów odnotowało 78 proc. z nich . Jednak rok 2019 zapowiada się dla polskich przewoźników burzliwie. Co ich czeka?
– Nadchodzący rok będzie dla polskich przewoźników zdecydowanie pełen wyzwań. Z jednej strony nowych jak rosnące ceny paliwa, czy możliwe ograniczenie dostępu do rynku brytyjskiego po Brexicie, ale z drugiej tych aktualnych w polskiej branży transportowej od lat jak deficyt kierowców – wyjaśnia Maciej Specjalski, ekspert w dziedzinie ubezpieczeń transportowych w Colonnade Insurance S.A.
Brexit nie po naszej myśli
Wielka Brytania to ważny rynek dla polskich przewoźników – z 4,5 mln ciężarówek rocznie wjeżdżających do tego kraju, co czwarta jest zarejestrowana w Polsce. Jak na to wpłynie Brexit?
Pojawiają się pierwsze obawy – głównie ze względu na fakt, że po Brexicie to Komisja Europejska będzie regulować przewozy pomiędzy Wielką Brytanią i Unią Europejską. Istnieje ryzyko, że nowe warunki będą podyktowane interesami firm z państw zachodniej Europy. To może być dla polskich przewoźników katastrofalne – zachodnim firmom przewozowym nie zależy na kabotażu, czyli segmencie, w którym polskie firmy radzą sobie najlepiej. Według wyliczeń polscy przewoźnicy mogą liczyć się ze zmniejszeniem przychodów nawet o ponad miliard euro.
Deficyt kierowców
Polskie firmy transportowe mają ambitne plany zatrudnienia – w ciągu najbliższych trzech miesięcy co piąta firma chce powiększać swoje zespoły . Jak wynika z badania Transporteon Group, aż połowa firm przewozowych obawia się, że nie znajdzie chętnych na wakat za kierownicą . Brak kierowców to jedno z największych wyzwań, jakie czeka europejskich przewoźników w 2019 r. – tylko w Polsce jest szacowany na ok. 20 proc.
Coraz droższe paliwo
Pod koniec ubiegłego roku ponad połowa przewoźników deklarowała, że odczuwa skutki rosnących cen paliw . Według analiz drogo dopiero będzie – wraz z Nowym Rokiem zaczęła obowiązywać, tzw. „opłata emisyjna”, wprowadzona wraz z nowelizacją ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych. Eksperci szacują, że nowa opłata może wpłynąć na wzrost cen o ok. 8-10 groszy za każdy litr benzyny lub oleju napędowego. Środki zebrane w ramach nowej opłaty mają zostać przeznaczone m.in. na walkę ze smogiem i rozwój elektromobilności w Polsce.
Czas mocno zapiąć pasy
Jedną z odpowiedzi na wyzwania, jakie przed przewoźnikami stawia rynek jest tzw. polisa odpowiedzialności cywilnej zawodowej przewoźnika drogowego (OCPD). Firmy, które decydują się na ubezpieczenie o szerokim zakresie pokrycia w polisie OCPD, jako sposób minimalizacji ryzyka, chętniej przyjmują wymagające zlecenia na transport i to nawet w wymagających warunkach.
– W obliczu już istniejących problemów, a także tych, które jeszcze się w tym roku pojawią, przewoźnicy szukają sposobów na minimalizację ryzyka. Już w ubiegłym roku odnotowaliśmy wzrost zainteresowania ubezpieczeniem OCPD, które chroni przewoźnika przed potencjalnymi, negatywnymi konsekwencjami wynikającymi ze szkody w powierzonym do przewozu ładunku. W tym roku spodziewamy się jeszcze większej liczby zapytań o to ubezpieczenie – wyjaśnia Maciej Specjalski.
Co istotne – zapis w zleceniu transporotowym o wstrzymaniu zapłaty za przewóz w sytuacji spowodowania szkody w transporcie jest niezgodny z prawem . Za wykonany w pełni transport, przewoźnik musi otrzymać wynagrodzenie, a koszty powstałe w wyniku ewentualnych uszkodzeń mają być pokryte właśnie przez polisę OCPD. Ubezpieczenie to coraz częściej staje się standardem egzekwowanym przez samych zleceniodawców.