{modal href=”/images/stories/dzieciaki_na_paki1_big.jpg”}
{/modal}Swoją pasję do samochodów terenowych i przygód wykorzystuje nie tylko w pracy, ale także by pomagać dzieciom z domów dziecka. Dodaje im wiary i pokazuje, że w życiu warto pokonywać przeszkody. Paulina Wąchnicka, bo o niej tu mowa, jest studentką Studiów Podyplomowych Menedżer Bezpieczeństwa i Higieny Pracy w Wyższej Szkole Logistyki. Od roku pracuje w branży motoryzacyjnej, w jednej z poznańskich firm zajmujących się sprzedażą części do samochodów marki Land Rover. To właśnie tam dowiedziała się o akcji Dzieciaki Na Paki. Nie zastanawiając się długo – przystąpiła do tej społecznej inicjatywy.
– Dzieciaki na Paki to impreza przeprawowo – przygodowa, która ma formę rajdu terenowego. W kwietniu tego roku odbyła się już trzecia edycja akcji. Pomysłodawcą projektu są pasjonaci samochodów terenowych marki Land Rover. To właśnie oni założyli nieoficjalne stowarzyszenie miłośników marki, o nazwie Land Klinika ? zdradza Paulina Wąchnicka. – Naszym głównym celem, poza oczywiście umileniem dzieciakom chociaż jednego dnia życia, jest pokazanie im, że warto się starać i do dążyć do spełnienia swoich marzeń – dodaje.
{modal href=”/images/stories/dzieciaki_na_paki2_big.jpg”}
{/modal}
Podczas akcji podopieczni domu dziecka uczą się bezpiecznie pokonywać przeszkody samochodem terenowym. – Nie chodzi tylko o rywalizację i współzawodnictwo, ale również chęć niesienia pomocy drugiej drużynie, gdy nastąpi tak potrzeba – wyjaśnia studentka WSL
Organizatorzy przedsięwzięcia nie ponoszą żadnych zysków z akcji. – Chęć niesienia pomocy innym jest najważniejsza. Zależy nam, aby przez ten jeden dzień na twarzach dzieci pojawił uśmiech – mówi Paulina.
Pierwsza edycja “Dzieciaki na Paki” odbyła się we wrześniu 2009 roku w Szczecinku. Podczas rajdów, na dzieciaki czekają różnego rodzaju przeszkody i zadania. Grupa dzieli się na mniejsze zespołu. Jedną załogę tworzy wykwalifikowany kierowca i kilkoro dzieci, które nie tylko muszą odnaleźć właściwą drogę i dojechać do punktów kontrolnych, ale także wykonać zadania sprawnościowe i przechytrzyć czających się po drodze bandytów.
– Wśród zabaw, które budzą największe emocje, jest na przykład “slalom ślepca”. Zabawa polega na tym, że kierowca załogi ma zawiązane oczy, a pilot-dziecko musi go tak kierować, by ten nie dotknął słupków. Zadanie jest wykonywane oczywiście na czas – wyjaśnia Paulina. – Jazda po terenie, gdzie nie każdy samochód dałby sobie radę, sprawia dzieciakom ogromną frajdę. Przeżycia, związane z pokonywaniem przeszkód są dla nich czymś niesamowitym, a przy tym uczą ich technik bezpiecznej jazdy. My jako organizatorzy, również wiele czerpiemy z tych akcji. Bo przecież nie ma nic piękniejszego, by poprzez swoją pasję, pomagać innym – przyznaje Paulina Wąchnicka.