– Pogłębiona analiza sytuacji, dziesiątki rozmów zarówno z kierowcami, przewoźnikami, spedytorami, jak i operatorami logistycznymi czy załadowcami, doprowadziły nas do prostych, a jednocześnie smutnych wniosków. Zdecydowana większość problemów we wspomnianym obszarze wynika z faktu, że firmy niestety nie dbają o użytkowników środków transportu. „Przecież to nie problem producenta”, „ja tylko zlecam transport”, „nie mam swoich kierowców”, „korzystam z usług zewnętrznej firmy, która musi o wszystko zadbać”. To tylko wybrane, powtarzające się komentarze – zauważa Mateusz Boruta, Dyrektor Zarządzający ECR Polska.
Informacji brak
Aby zrozumieć co dokładnie znaczy zaniedbywanie kierowców, zastanówmy się przez chwilę jak wygląda realizacja zlecenia z ich perspektywy? W przeważającej części przypadków kierowca dostaje informację: co przewieźć, skąd i kiedy. I (tylko) tyle. Zazwyczaj brakuje kompletnych wskazówek jak to zrobić, by cały proces przebiegł możliwie sprawnie oraz jakich warunków spodziewać się może na miejscu.
Kierowca rzadko otrzymuje podstawowe, wydawałoby się, informacje:
- Jaką drogę dojazdową wybrać, by np. nie stracić dachu pod zbyt niskim wiaduktem lub nie przekroczyć d.m.c. na ostatnim odcinku.
- Pod którą bramę podjechać?
- Jak wygląda procedura załadunku? Do kogo się zgłosić?
- Jak wygląda system kolejkowy?
- Czy będzie czas na odpoczynek, czy należy czuwać w gotowości, by nie przegapić swojego okienka?
- Jaka jest infrastruktura na miejscu: parking, prysznic, toaleta, sklep z jedzeniem, automat z kawą, itp.
- Jak zorganizowana jest kwestia wymiany palet, zwrotów, dokumentów.
To proste rzeczy, często kluczowe, jednak w większości zleceń zupełnie pomijane. A teraz pomyślmy jak te problemy potrafią się spiętrzyć, gdy za kierownicą siada obcokrajowiec. Każdy polski kierowca, który chociaż raz realizował zagraniczną trasę doskonale o tym wie.
Końcowy efekt
Efekty takiego stanu bywają niemiłe, nie tylko dla kierowcy. Pomimo że się starał, nie zdążył na czas, bo szukał odpowiedniego wjazdu lub w poprzedniej lokalizacji stracił cenne godziny. Próbując za wszelką cenę nadgonić czas, narażał na niebezpieczne sytuacje siebie oraz innych uczestników ruchu. Za spóźnienia niejednokrotnie nie otrzymuje premii, bo przecież opóźniona dostawa to kara dla przewoźnika. Później wraca do domu/bazy. Wzmocnieniu ulega stres, frustracja rezygnacja. Trudno być zdziwionym, gdy młodzi adepci zawodu, po kosztownych szkoleniach odchodzą z pracy po trzech miesiącach, a na ich miejsce nie stoi kolejka chętnych.
– Problemu braku kierowców niestety nie rozwiążemy za dotknięciem „czarodziejskiej różdżki”. To musi być stały proces, systemowe podejście, które poprzez ułatwianie codziennej pracy kierowcom (przy jednoczesnym podnoszeniu wydajności procesów), sprawi, że nie będą rezygnowali z zawodu. – dodaje Mateusz Boruta
Navigor – szczegółowa instrukcja ostatniego kilometra trasy
W odpowiedzi na te problemy, powstał system Navigor, który gromadzi i w przyjazny sposób udostępnia dokładne, kompletne i aktualne dane, o lokalizacji do której zmierza kierowca. Przyjazna aplikacja na smartfona, ułatwia planowanie przejazdu oraz odpowiednie przygotowanie do załadunku i rozładunku. Kierowca nie musi liczyć na wskazówki od spedytora, który nawiasem mówiąc, sam ich zazwyczaj nie posiada. Nie musi dopytywać w ostatniej chwili kolegów przez CBradio, czy szukać pomocy na pobliskich parkingach dla ciężarówek. W każdym momencie ma pod ręką kompletny i aktualny zestaw informacji, o każdej lokalizacji do której zmierza.
Rozwiązanie to, choć nowe w branży, zyskało uznanie wielu znaczących graczy na rynku logistycznym. Coraz więcej firm, które prowadzą swoje biznesy w sposób odpowiedzialny przyłącza się do Navigora. Zakładają profile swoich lokalizacji i opisują obowiązujące w nich procedury załadunku, a także wspierają system zachęcając swoich partnerów biznesowych do programu. Zależy im na kierowcach i wierzą, że jedynie wspólnymi siłami jesteśmy w stanie coś zmienić na lepsze.
– Poprzez nawiązanie współpracy z systemem Navigor chcemy realnie pomagać i wpływać na poprawę komfortu pracy kierowców – mówił Roman Malicki, Prezes PKN EPAL. – Skorzystają na tym wszystkie strony. Spedytorzy zaoszczędzą czas, lokalizacja zyska lepszą organizację pracy i większą wydajność, a kierowca napotka mniej barier w swojej pracy, przez co będzie mógł ją wykonywać spokojniej, na lepszym poziomie.
Najtrudniejszy pierwszy krok
Niezależnie od tego, pierwszym i być może najtrudniejszym krokiem jest zburzenie fałszywego przekonania, że skoro nie zatrudniam kierowców, nie muszę się o to martwić. Poprawmy komunikację w całym łańcuchu logistycznym, a wszystkim będzie dużo łatwiej.
Kierowcom, operatorom, spedytorom, przewoźnikom, zleceniodawcom serdecznie życzymy, aby nikt z Was już więcej nie usłyszał słów: to nie nasz problem!