Każda branża ma kilka mitów. Mitów, które ochoczo przekazywane wszem i wobec. Transport również je ma. Czy jedną z nich jest fakt pożyczania licencji transportowej? Czy firma Nowaka, skoro tak dobrze zna się z Kowalskim, może użyczyć mu swoich uprawnień? Czy może jednak należy dysponować własnym zaświadczeniem?
Licencja transportowa to jeden z wielu dokumentów, jakie powinno posiadać przedsiębiorstwo. Jeden z wielu. Dokładnie tak – z wielu. Ten, kto przeszedł tę wyboistą drogę wie, ile formalności należy spełnić, aby móc wysłać kierowcę w pierwszą trasę. A zatem może warto trochę pomóc szczęściu i skrócić formalności? Może jednak warto pożyczyć? Nie warto. Zobacz, dlaczego.
Czym jest licencja na transport usługowy?
Licencja transportowa jest rodzajem pozwolenia na wykonywanie specyficznej działalności, jaką jest przewóz towarów i osób. – Do świadczenia takich usług dopuszczani są przedsiębiorcy spełniający narzucone wymogi prawne: m.in. zdolność finansową oraz wiedzę nt. przepisów. Są oni również zobligowani do uczciwego działania na rynku i harmonijnej współpracy z innymi podmiotami, również będącymi konkurencją – mówi Mariusz Hendzel, ekspert Kancelarii Transportowej ITD-PIP. Takie wymogi mają zapewnić bezpieczeństwo innych użytkowników dróg oraz firm zlecających, które powierzają swój towar przewoźnikom. Ma to również na celu zapewnienie finansowej stabilności tym przedsiębiorcom, którzy wspierają transport (spedycje, załadowcy, producenci pojazdów, dostawcy paliw i części zamiennych).
A zatem o licencję może wystąpić przedsiębiorstwo posiadające odpowiednie zaplecze techniczne oraz zatrudniające osobę z odpowiednimi kompetencjami zarządzania operacjami transportowymi (posiadającą zezwolenie na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego). Równie istotnym warunkiem jest posiadanie odpowiedniej zdolności finansowej do prowadzenia tego typu działalności, jest to gwarancją minimalnej wypłacalności za ewentualne szkody powstałe na cudzym mieniu.
A zatem… jak ją pożyczyć?
Powyższe zasady są jasne: licencja transportowa jest przypisana do konkretnego przedsiębiorstwa, bowiem fakt jej przyznania poprzedzają odpowiednie procedury skierowane wobec tej jednej, konkretnej firmy. Zatem jak ją pożyczyć? Odpowiedź jest prosta: nie da się. – Licencja wydawana jest indywidualnie dla danego podmiotu. Nie da się jej użyczyć komukolwiek. Nawet osobie pokrewnej, która prowadzi taką samą działalność. Każda firma musi spełnić takie same warunki i wykazać je przed odpowiednim urzędem. Nie można zatem na chwilę użyczyć uprawnień komuś innemu. Stare, polskie porzekadło mówi: dobry zwyczaj nie pożyczaj. Zastosujmy je zatem i w transportowych realiach – przekonuje Mariusz Hendzel, ekspert Kancelarii Transportowej ITD-PIP.
A kiedy już pożyczysz…
Należy mieć świadomość konsekwencji. A są one niemałe. W momencie, gdy podczas kontroli okaże się, że przedsiębiorstwo nie posada zezwolenia, kara z jaką należy się liczyć to 12 000 zł. – Warto też wspomnieć, że zleceniodawcy nie odważą się zlecić przewozu swojego towaru niepewnej firmie, bo nie posiadają żadnej gwarancji, że towar dotrze do celu i że odbędzie się to zgodnie z wymaganiami przepisowymi (cła, warunki przewozu, bezpieczeństwo). Weźmy pod uwagę również to, że żadna firma nie zaryzykuje opinią, że przewozi swoje renomowane towary przy wsparciu nieformalnych przewoźników – tłumaczy Mariusz Hendzel, ekspert Kancelarii Transportowej ITD-PIP.
A zatem czy warto? Nie warto. Licencja transportowa, podobnie jak prawo jazdy, nie może zostać użyczona komuś innemu. Konsekwencją tego zachowania jest nie tylko pokaźna kara, ale i narażenie się na dodatkowe kontrole w firmie w celu chociażby zweryfikowania poprawności dokumentacji.