Wniosek o ogłoszenie upadłości niewypłacalnego przedsiębiorcy

C

24-10-2017

Firmy w Polsce są często zbyt małe, by korzystać ze stałej pomocy prawników i ze wszystkimi sprawami prawnymi radzą sobie same na bieżąco. Niestety to oznacza, że znaczna ich część nie ma pełnej świadomości na temat odpowiedzialności jaka grozi za niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości w terminie.

Firmy w Polsce są często zbyt małe, by korzystać ze stałej pomocy prawników i ze wszystkimi sprawami prawnymi radzą sobie same na bieżąco. Niestety to oznacza, że znaczna ich część nie ma pełnej świadomości na temat odpowiedzialności jaka grozi za niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości w terminie.

Jest ona całkowicie niezależna od tego czy ktoś sam jeździ wynajętą naczepą i nie płaci swoich składek ZUS czy podatków, czy zatrudnia 100 pracowników i zalega im z wynagrodzeniami. Sankcje za niezgłoszenie wniosku w terminie niestety są bolesne i często stanowią całkowite zaskoczenie dla przedsiębiorcy, co jeszcze zwiększa poziom stresu i szkody majątkowe u przedsiębiorcy. Dobrze jest wiedzieć o zagrożeniach płynących z prawa upadłościowego nawet jeżeli kondycja naszej firmy jest dobra i niczego się nie boimy.

Za co ta sankcja?
Każdy, bez wyjątku, przedsiębiorca jest zobowiązany do zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości w ustawowym terminie. Dotychczasowy termin dwóch tygodni wydłużony został do 30 dni. Wydłużenie tego terminu jest reakcją na zastrzeżenia praktyków i ma służyć dostosowaniu obowiązku dłużnika do jego realnych możliwości. Przy obowiązywaniu poprzedniego, stanowczo zbyt krótkiego terminu, w branży prawniczej krążyły nawet żarty, że w Polsce nie ma wypłacalnego przedsiębiorstwa, bo zawsze jest ktoś, kto zapomni zapłacić albo zrobi to po terminie. Zmiany były konieczne, bowiem firma średniej wielkości przy rozbudowanej księgowości nie mogła stwierdzić z dnia na dzień, że zachodzi stan niewypłacalności. A zgodnie z literalnym brzmieniem przepisu firma, która nie zapłaciła dwóch faktur różnym wierzycielom, czyli np. za długopisy i papier do drukarki miała status niewypłacalnej i było to bez znaczenia, na jakie kwoty opiewały. Wprawdzie przedsiębiorcom w takiej sytuacji w sukurs przyszedł Sąd Najwyższy wskazując, iż „krótkotrwałe powstrzymanie płacenia długu, wskutek przejściowych trudności nie jest podstawą ogłoszenia upadłości” to jednak szefowie firm nie mogli mieć pewności czy sąd przed który trafił wniosek złożony przez wierzyciela podziela zapatrywania sędziów Sądu Najwyższego, czy aby nie wykaże się w tej materii nadmierną surowością. Na szczęście nowe przepisy są bardziej racjonalne.

PROMOCJA

PROMOCJA

Kiedy składamy wniosek o ogłoszenie upadłości?
Odpowiedź na to pytanie daje nam art. 11 ustawy prawo upadłościowe, wskazując, że dłużnik jest niewypłacalny, jeżeli utracił zdolność wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych. I tu kolejny ukłon w stronę spóźniających się z zapłatą. Od stycznia 2016 r. zdecydowano się bowiem ustanowić domniemanie (które można oczywiście podważyć w obie strony, jeżeli ma się dobre argumenty), zgodnie z którym jeżeli opóźnienie w wykonaniu zobowiązań pieniężnych przekracza trzy miesiące dłużnik utracił zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych, czyli kolokwialnie rzecz ujmując „nie  płaci”. Domniemanie to bardzo upraszcza sprawdzenie, czy przedsiębiorca zdążył złożyć wniosek w terminie czy nie.

Co mi grozi za niezgłoszenie wniosku w terminie?
Jedną z sankcji jest pozbawienie prawa prowadzenia działalności gospodarczej na własny rachunek lub w ramach spółki cywilnej oraz pełnienia funkcji członka rady nadzorczej, członka komisji rewizyjnej, reprezentanta lub pełnomocnika osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą w zakresie tej działalności, spółki handlowej, przedsiębiorstwa państwowego, spółdzielni, fundacji lub stowarzyszenia. Zakaz taki może sięgać nawet 10 lat, a minimalny okres obejmuje rok. Ponadto niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości może skutkować odpowiedzialnością karną, nie wyłączając pozbawienia wolności na maksymalny okres roku. Jest to oczywiście środek ostateczny, ale jednak przewidziany przez ustawodawcę. Odbiegając nieco od tematyki jednoosobowej działalności wskazujemy jedynie, że członkowie zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością mogą zostać obciążeni odpowiedzialnością w ten sposób, że za zobowiązania spółki odpowiedzą swoim majątkiem, która to odpowiedzialność, jako bardziej realna niż kara pozbawienia wolności, mocno działa na wyobraźnię kadry menedżerskiej. Wynika ona z art. 299 kodeksu spółek handlowych i jest bodajże najczęściej używanym batem na nieuczciwych dłużników. Podobnie zresztą (choć z innego przepisu) odpowiadają członkowie zarządu spółek akcyjnych.

Dodatkowo, jeżeli jesteśmy samodzielnym przedsiębiorcą i po zakończeniu postępowania upadłościowego chcielibyśmy umorzenia niespłaconej reszty naszych długów, musimy wykazać, że wniosek o ogłoszenie upadłości zgłosiliśmy w terminie, inaczej możemy na koniec postępowania upadłościowego zostać bez majątku, ale nadal z długami. Zgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości przedsiębiorcy wiąże się ze znaczącymi kosztami.  Na początek jest to kwota około 5 tys. zł obejmująca opłatę od wniosku i zaliczkę na koszty postępowania. Trzeba też pamiętać, że sąd nie ogłosi nam upadłości, jeżeli nie będziemy w stanie wykazać, że w masie upadłości (czyli aktywach dłużnika) znajdują się płynne środki w kwocie minimum ok. 50 tys. zł. W przeciwnym razie sąd oddali wniosek na podstawie art. 13 ustawy prawo upadłościowe czyli ze względu na braku środków na pokrycie kosztów postępowania. I teraz pojawia się pytanie.

A jak mnie nie stać na upadłość?
Co z osobami które takimi środkami nie dysponują, albo wyrejestrowały działalność z CEiDG i zostały z zobowiązaniami albo takimi które w ogóle nie miały świadomości co do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości? Czy wtedy będą musiały borykać się z długami przez dalszą część swojego życia? Otóż nie. Osoby takie przy spełnieniu konkretnych przesłanek będę mieć szansę na oddłużenia w sytuacji, gdy nie doprowadziły do swojej niewypłacalności umyślnie bądź na skutek rażącego niedbalstwa. Taką możliwość dają zliberalizowane przepisy w zakresie upadłości konsumenckiej, które obowiązują od grudnia 2015 roku. Co więcej, były przedsiębiorca nie musi już czekać rok na ogłoszenie upadłości od daty wykreślenia działalności z rejestru, a może to zrobić praktycznie następnego dnia po jej zakończeniu (i wykreśleniu z rejestru).

Upadłość konsumencka – co to takiego i czy mi się należy?
Jakie wymagania trzeba spełnić by sąd ogłosił upadłość byłemu, a w dodatku niewypłacalnemu przedsiębiorcy? Oczywiście wykluczamy sytuacje, kiedy ktoś doprowadza do niewypłacalności umyślnie albo na skutek rażącego niedbalstwa. Co to oznacza w praktyce? Że nie można zadłużać się ponad swoje możliwości, czyli zaciągać zobowiązań kredytowych, których miesięczna wartość spłaty przekracza wysokość dochodu. Albo pogłębiać swoją niewypłacalność zaciągając tzw. chwilówki na spłatę kredytów bankowych. Ale to nie wystarczy. Spełnienie tych warunków to jedynie preludium. Taka osoba musi wykazać, że pomimo niezgłoszenia w terminie wniosku o ogłoszenie upadłości jako przedsiębiorca zasługuje na upadłość konsumencką. Ustawodawca bowiem uznał, że z dobrodziejstwa upadłości konsumenckiej może skorzystać były przedsiębiorca, ale tylko w sytuacji gdy albo nie posiada zobowiązań z tytułu prowadzonej działalności, albo je ma, ale pomimo niezgłoszenia przez niego wniosku o ogłoszenie upadłości przedsiębiorcy przeprowadzenie postępowania konsumenckiego jest uzasadnione względami słuszności lub względami humanitarnymi.

I w tym miejscu dochodzimy do fundamentalnego pytania: co to są względy humanitarne oraz względy słuszności. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to pojęcie nieostre. Bo o ile ciężka choroba nowotworowa nie pozostawia wątpliwości, o tyle samotne wychowywanie dziecka już tak. Sądy niestety mają tu duże pole do interpretacji i od samego dłużnika, a często jego pełnomocnika zależy jak konkretny stan faktyczny wpłynie na decyzję sądu.  Dlatego ważne by rzetelnie przedstawić swoją sytuację i wskazać okoliczności, które tą niewypłacalność spowodowały.

Co zyskam?
Całkowite oddłużenie z niewielkimi wyjątkami dotyczącymi np. mandatów i alimentów. Oddłużenie obejmie również zobowiązania z tytułu działalności gospodarczej. Po kilku latach postępowania dłużnik nie ma żadnego majątku bowiem wszystkie składniki syndyk sprzeda w ramach postępowania upadłościowego, ale za to zaczyna z czystą kartą. Nie ma też przeszkód w ponownym rozpoczęciu działalności gospodarczej, a nawet o ile banki będą skłonne, w dalszym zaciąganiu zobowiązań. Ale z kolejnymi zobowiązaniami radzimy uważać, bo upadłość konsumencką można ogłosić tylko raz na 10 lat.

Podsumowanie
Okazuje się, że czasem nawet gdy wydaje się, że drogę do ogłoszenia upadłości jako przedsiębiorca mamy zamkniętą, to przy spełnieniu określonych warunków są szanse by doprowadzić do umorzenia zobowiązań w toku upadłości konsumenckiej. Dlatego nie wszystko stracone. Pamiętajmy też, że ustawodawca regularnie liberalizuje w tym zakresie prawo upadłościowe, bowiem pierwsze przepisy dotyczące konsumentów były martwą regulacją i przez kilka lat zastosowano je do garstki przypadków. Nowością na korzyść dłużnika jest także regulacja, że były przedsiębiorca nie musi czekać rok na złożenie wniosku od daty wykreślenia tylko może to zrobić od razu. A na horyzoncie już mam kolejną nowelizację która, jeśli wierzyć zapowiedziom, jeszcze bardziej ułatwi ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Przepisy faktycznie działają, bo obecnie w Polsce ogłasza się 4000 upadłości konsumenckich rocznie i liczba ta stale rośnie. Warto jest więc wiedzieć odrobinę o przysługujących przedsiębiorcom i konsumentom prawach oraz ciążących na nich obowiązkach w zakresie prawa upadłościowego, bo wiedza ta może się kiedyś bardzo przydać.

Konrad Forysiak

Mateusz Medynski

PROMOCJA

PROMOCJA

Zobacz także

C

Najnowszy numer

C
TSL Biznes 04/2021
Truck & Van 03/2021

Zapisz się do newslettera

C

Czytaj TSL biznes za darmo! Zapisz się do newslettera.

C